Informacje

  • Wszystkie kilometry: 4898.58 km
  • Km w terenie: 251.50 km (5.13%)
  • Czas na rowerze: 9d 13h 27m
  • Prędkość średnia: 21.35 km/h
  • Więcej informacji.


baton rowerowy bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michupd.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niby fajnie, ale wcale nie dobrze.

Niedziela, 27 marca 2011 | dodano:27.03.2011
Dziś postanowiłem wybrać się w nieco inną trasę, dłuższą, ale łatwiejszą. Podjazdy na niej oczywiście są, ale tylko na pierwszych i ostatnich 10 kilometrach. 20 środkowych to zjazdy lub płaska droga. Do tego wiatr i niska temperatura.

Początek bardzo średni, pierwsze podjazdy mocno dały mi się we znaki, ale niedługo na horyzoncie pojawił się Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich i przystanąłem na chwilę, żeby zrobić dwa zdjęcia. Jak widać (lub nie, ale wtedy wierzcie na słowo) budzi się powoli do życia.





Dalej droga do Strykowa to w zasadzie jeden wielki zjazd. Odpocząłem i podbiłem trochę średnią, aż sam uwierzyłem, że naprawdę zaczynam łapać dobrą formę (co odbiło się kilkanascie kilometrów później, ale o tym za chwilę). Na miejscu krótki postój przy zalewie:



Odbiłem na Ozorków i wciąż kręciło mi się świetnie. Las chronił mnie od wiatru, droga płaska jak stół. Przed Kęblinami musiałem trochę skorygować swoje plany, bowiem część trasy została wyłączona z ruchu z powodu remontu. Skróciło to moją podróż o kilka kilometrów, czego trochę żałowałem, ale tylko do momentu, gdy wyjechałem z Białej.

Las już nie chronił dostatecznie od wiatru, zaczęły się pierwsze podjazdy... Gdy podjeżdżałem pod wiadukt nad autostradą, z przerażeniem patrzyłem na licznik i marne 12 km/h na nim... Nie miałem w ogóle siły, żeby popchnąć rower do przodu, toczyłem się wolno jak żółw. A przede mną jeszcze kilometrowy podjazd "pod Malinkę"...

Udało mi się go pokonać. Starałem się myśleć o wszytkim innym niż jazda na rowerze i w ten sposób, jadąc 12-13 km/h zostawiłem w tyle wszystko co najtrudniejsze na trasie. Ostatnie kilometry do domu to już była luźna jazda.

Na liczniku średnia niby fajna, ale kryzys na trasie przypomniał mi, że jeszcze nie mogę się chwalić formą. Mam nadzieję, że to tylko kwestia kilku tygodni. Oby tylko systematyczność dopisała :)

Dane wycieczki:
Km:41.35Km teren:0.00 Czas:01:47km/h:23.19
Pr. maks.:34.00Temperatura:6.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 2400kcalPodjazdy:mRower:Kelly's Neos

Komentarze
Hej Michu!
Nie pisz nic o formie.Jeszcze nie czas.Nie wiem co planujesz w szczytowej formie,np.dystans dnia 250-300km,to wg.celu ułóż sobie jakiś plan,jak do tego dojść i kiedy.Lipiec,sierpień czy początek września?
Gdzieś czytałem o takim treningu wytrzmałościowym amatora, cykl trzy dniowy:przemiennie mocno,lekko i dzień przerwy.Na początek 30km,potem zwiększać należy odl.40km,aż dojdzie się do 50-60km.W sobotę lub niedzielę 100km i progresja co dwa tygodnie 150,200,250,300.
Cel można mieć jeden,ale drogi różne.
Powodzenia.
prime - 19:06 poniedziałek, 28 marca 2011 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asiet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl