"Tę pszczółkę..."
Czwartek, 16 czerwca 2011 | dodano:19.06.2011Kategoria Wycieczki niedalekie
Miałem przejechać 20 km rekreacyjnym, spacerowym tempem, ale po około 10 kilometrach wyprzedził mnie szosowiec :P Jako że nie był tak zdeterminowany i szybki jak ten poprzednio(patrz poprzedni wpis), skoczyłem mu na koło i pognałem za nim.
W Grotnikach zastanawiałem się, czy pojedzie tak jak ja sobie zaplanowałem, czy skręci na Ozorków. I co zrobię - czy pojadę za nim, czy będę się trzymać swojego planu?
Pojechałem za nim :) Cały czas trzymałem się blisko, jechaliśmy spokojnym tempem, ale już w Ozorkowie zdecydowałem, że zawrócę (wszak nie wiem, jak daleko poniosą nogi szosowca). I podczas tego zawracania poczułem bolesne ukłucie w udo. Zjechałem na pobocze, podwinąłem spodenki (nie miałem tego dnia na sobie kolarskich) i spod nich wyleciała jak gdyby nigdy nic... pszczoła. Na szczęście nie jestem uczulony. Trochę poszczypało, ale jechać się dało. Zwolniłem nieco i tak spokojnym tempem przejechałem przez Grotniki.
Nagle gdzieś z przodu, na poprzecznej drodze zauważyłem jak mignęła znajoma kolarska sylwetka... Udo już tak nie szczypało, więc ostro przyspieszyłem i po kilku minutach dojechałem do kolarza, z którym jechałem do Ozorkowa :) Spotkanie jednak długo nie trwało, bo ja zaraz skręciłem na Zgierz, a pan pojechał prosto do Aleksandrowa Łódzkiego.
W Grotnikach zastanawiałem się, czy pojedzie tak jak ja sobie zaplanowałem, czy skręci na Ozorków. I co zrobię - czy pojadę za nim, czy będę się trzymać swojego planu?
Pojechałem za nim :) Cały czas trzymałem się blisko, jechaliśmy spokojnym tempem, ale już w Ozorkowie zdecydowałem, że zawrócę (wszak nie wiem, jak daleko poniosą nogi szosowca). I podczas tego zawracania poczułem bolesne ukłucie w udo. Zjechałem na pobocze, podwinąłem spodenki (nie miałem tego dnia na sobie kolarskich) i spod nich wyleciała jak gdyby nigdy nic... pszczoła. Na szczęście nie jestem uczulony. Trochę poszczypało, ale jechać się dało. Zwolniłem nieco i tak spokojnym tempem przejechałem przez Grotniki.
Nagle gdzieś z przodu, na poprzecznej drodze zauważyłem jak mignęła znajoma kolarska sylwetka... Udo już tak nie szczypało, więc ostro przyspieszyłem i po kilku minutach dojechałem do kolarza, z którym jechałem do Ozorkowa :) Spotkanie jednak długo nie trwało, bo ja zaraz skręciłem na Zgierz, a pan pojechał prosto do Aleksandrowa Łódzkiego.
Dane wycieczki:
Km: | 37.67 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 23.54 |
Pr. maks.: | 39.24 | Temperatura: | 23.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kelly's Neos |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj