Sobotnie kręcenie
Sobota, 24 września 2011 | dodano:25.09.2011Kategoria Wycieczki niedalekie
Ostatnio bardzo dobrze jeździło mi się po lesie, więc i dziś postawiłem na park krajobrazowy. Na początek jednak zrobiłem dwie rundki po pobliskim Krogulcu. Po takiej "rozgrzewce" skręciłem w kierunku Łagiewnik.
Asfaltem jechało mi się bardzo dobrze. Przy kościele w Łagiewnikach skręciłem na ścieżkę biegnącą wzdłuż drogi. Było trochę "z górki", ale w pewnym momencie trafiłem na jakąś nierówność z kocich łbów. Tutaj jeszcze mi się udało zachować równowagę, ale taki rozbujany wjechałem kilka metrów dalej na korzenie i po chwili już leżałem... Pierwszy upadek w tym roku stał się faktem. Na szczęście gdy już byłem pewny spotkania z ziemią wystawiłem nogę, żeby trochę zamortyzować zderzenie. O dziwo skończyło się tylko na naprawdę niewielkim zadrapaniu. Podejrzewam, że gdybym nie zapomniał odblokować amortyzatora nic by się nie stało. No ale nie dramatyzuję :P
Po całej sytuacji pojechałem w kierunku Arturówka. Na ścieżce spotkałem sympatyczną starszą panią, która pytała się czy dobrze idzie w kierunki linii 51. Potwierdziłem i pojechałem dalej. Odbiłem na ulicę Okólną, a potem asfaltem z górki do samych Łagiewnik. Stwierdziłem, że dobrze będzie wjechać w tę część lasu, w której rzadko bywam. Nie zawiodłem się, bo las w tej części jest naprawdę ciekawy. Zwłaszcza bajorko z gustowną puszką Harnasia na samym środku... Poniższe zdjęcia na pewno nie oddają w pełni uroku miejsca.
Potem już bez historii... Niedługo później dojechałem do szosy i świeżym asfaltem do domu.
Asfaltem jechało mi się bardzo dobrze. Przy kościele w Łagiewnikach skręciłem na ścieżkę biegnącą wzdłuż drogi. Było trochę "z górki", ale w pewnym momencie trafiłem na jakąś nierówność z kocich łbów. Tutaj jeszcze mi się udało zachować równowagę, ale taki rozbujany wjechałem kilka metrów dalej na korzenie i po chwili już leżałem... Pierwszy upadek w tym roku stał się faktem. Na szczęście gdy już byłem pewny spotkania z ziemią wystawiłem nogę, żeby trochę zamortyzować zderzenie. O dziwo skończyło się tylko na naprawdę niewielkim zadrapaniu. Podejrzewam, że gdybym nie zapomniał odblokować amortyzatora nic by się nie stało. No ale nie dramatyzuję :P
Po całej sytuacji pojechałem w kierunku Arturówka. Na ścieżce spotkałem sympatyczną starszą panią, która pytała się czy dobrze idzie w kierunki linii 51. Potwierdziłem i pojechałem dalej. Odbiłem na ulicę Okólną, a potem asfaltem z górki do samych Łagiewnik. Stwierdziłem, że dobrze będzie wjechać w tę część lasu, w której rzadko bywam. Nie zawiodłem się, bo las w tej części jest naprawdę ciekawy. Zwłaszcza bajorko z gustowną puszką Harnasia na samym środku... Poniższe zdjęcia na pewno nie oddają w pełni uroku miejsca.
Potem już bez historii... Niedługo później dojechałem do szosy i świeżym asfaltem do domu.
Dane wycieczki:
Km: | 35.78 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 20.45 |
Pr. maks.: | 34.51 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | 165( 84%) | HRavg | 135( 68%) |
Kalorie: | 1269kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kelly's Neos |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj