Tak to jest jak człowiek stwierdzi, że w weekend odpocznie - leń natychmiast ogarnia i obezwładnia. Z dwóch dni zrobił się tydzień (nie bez winy jest tu aura), ale od dziś nadrabiam zaległości w kilometrach :)

Dzisiejsza trasa formowała się na... trasie. Gdy wychodziłem z domu miałem w głowie zupełnie inny plan, ale z miejscowości na miejscowość wszystko się zmieniało. Chyba na lepsze, bo wyszło przyzwoite kółko, którego jeszcze w takiej konfiguracji nigdy nie przejechałem.

Najpierw skierowałem się dawno nie jeżdżoną trasą do Grotnik. Stamtąd do Ozorkowa, gdzie pierwszy raz zmodyfikowałem plany. Zamiast zawrócić, pojechałem do Parzęczewa. Wcześniej jednak cyknąłem zdjęcie przy potoku, gdzie już jest zielono. Zainteresowanych jak to wyglądało w marcu, zapraszam do pierwszego (albo drugiego...) tegorocznego wpisu.



W Parzęczewie najpierw chciałem zawrócić i wracać przez miejscowość Orła, ale zauważyłem znak na Aleksandrów i długo się nie wahałem. Niedaleko rynku zauważyłem kolarzy stojących obok "jakiejś mety" i obiecałem sobie w domu sprawdzić, co to za wyścig. Oto link.

Zaraz za Parzęczewem natknąłem się na kopalnię piasku.



Do Aleksandrowa było trochę dalej niż zakładałem, ale bardzo mi to odpowiadało, bo nie musiałem kręcić dodatkowych kółek, żeby dobić do 50 km - samo wyszło :) Co ciekawe, nie czułem w ogóle zmęczenia, jakby to powiedzieć, kondycyjnego. Płuca dawały radę bez problemu, nieważne czy na podjazdach czy jadąc pod wiatr. Widać to zresztą po dosyć niskim tętnie przy niezłej średniej. Zdziwiło mnie tylko, że po 30 km poczułem niezłe zmęczenie w nogach, co rzadko mi się zdarza. Pewnie wyszedł mi bokiem niesportowy tydzień, ale wszystko jest do odpracowania :)

Dane wycieczki:

Km:	50.87	Km teren:	0.00	Czas:	02:09	km/h:	23.66
Pr. maks.:	39.63	Temperatura:	20.0	HRmax:	160( 82%)	HRavg	134( 69%)
Kalorie:	1502kcal	Podjazdy:	m	Rower:	Kelly's Neos