Czasówkowo rekordowo
Sobota, 7 lipca 2012 | dodano:07.07.2012Kategoria Czasówka
Wieczorem temperatura nie jest już tak wysoka. Nie sprawdziły się też zapowiedzi dotyczące burz, więc było również sucho.
Zdecydowałem się pierwszy raz w tym roku przejechać czasówkę. Trochę później niż zazwyczaj. Myślę, że to dlatego, iż w zeszłym roku nie udało mi się pobić rekordu (do tej pory co roku poprawiałem wynik), więc chciałem być przygotowany jak najlepiej.
Odcinek specjalny mojej stałej trasy grotnickiej (około 18 km) pokonałem w 34 minuty i 56 sekund (średnia 30,5 km/h). Zapomniałem niestety pulsometru, więc niestety nie mam danych dotyczących pulsu, a kto wie czy nie osiągnąłem maxa, bo po finiszu długo nie mogłem złapać oddechu. A naciskałem na pedały ostro, żeby pokonać granicę 35 minut :) Poprzedni rekord wynosił 35:18, więc poprawiłem się o 22 sekundy :) Zupełnie nieźle. A rezerwy są, bo na trasie kilka razy musiałem zwolnić przez ruch - a to zablokował mnie autobus, który nie mógł wyprzedzić jakichś rowerzystów, a to jakiś samochód mocno zwolnił, a to coś... Ale fajnie czuć, że wynik może być lepszy, motywacja wtedy większa :) Nie wiem czy w tym roku zdecyduję się jeszcze raz na próbę bicia rekordu. Może we wrześniu po powrocie z Bieszczad :)
Trasę tę pokonuję regularnie od około 8 lat... Początkowo jeździłem około 43/42 minuty, więc progres jest stały :)
Krótka historia moich rekordów z ostatnich lat (na obecnym rowerze):
38:15 - 09.05.2009
36:16 - 18.06.2010
35:18 - 05.08.2010
34:56 - 07.07.2012
Zdecydowałem się pierwszy raz w tym roku przejechać czasówkę. Trochę później niż zazwyczaj. Myślę, że to dlatego, iż w zeszłym roku nie udało mi się pobić rekordu (do tej pory co roku poprawiałem wynik), więc chciałem być przygotowany jak najlepiej.
Odcinek specjalny mojej stałej trasy grotnickiej (około 18 km) pokonałem w 34 minuty i 56 sekund (średnia 30,5 km/h). Zapomniałem niestety pulsometru, więc niestety nie mam danych dotyczących pulsu, a kto wie czy nie osiągnąłem maxa, bo po finiszu długo nie mogłem złapać oddechu. A naciskałem na pedały ostro, żeby pokonać granicę 35 minut :) Poprzedni rekord wynosił 35:18, więc poprawiłem się o 22 sekundy :) Zupełnie nieźle. A rezerwy są, bo na trasie kilka razy musiałem zwolnić przez ruch - a to zablokował mnie autobus, który nie mógł wyprzedzić jakichś rowerzystów, a to jakiś samochód mocno zwolnił, a to coś... Ale fajnie czuć, że wynik może być lepszy, motywacja wtedy większa :) Nie wiem czy w tym roku zdecyduję się jeszcze raz na próbę bicia rekordu. Może we wrześniu po powrocie z Bieszczad :)
Trasę tę pokonuję regularnie od około 8 lat... Początkowo jeździłem około 43/42 minuty, więc progres jest stały :)
Krótka historia moich rekordów z ostatnich lat (na obecnym rowerze):
38:15 - 09.05.2009
36:16 - 18.06.2010
35:18 - 05.08.2010
34:56 - 07.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 20.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:43 | km/h: | 28.33 |
Pr. maks.: | 42.13 | Temperatura: | 27.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Kelly's Neos |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj